Oczami Ethana:
No nie dzisiaj jest sylwester, czyli jedyny dzień w roku kiedy można wyjść z bazy i się wyszaleć. Wszyscy nasi znajomi będą się świetnie bawić a ja i Gareth musimy jutro o 11:30 stawić się u kaprala. Jak tylko pomyśle, że wreszcie dostaniemy nowych partnerów, na mojej twarzy pojawia się uśmiech i chociaż na chwilę przestaje myśleć o tej pechowej dacie. Ciekawi mnie co to za jedni, mam nadzieję, że szybko się zestroimy. Nie mam zamiaru tracić kolejnych miesięcy na partnera, z którym i tak nie damy rady współpracować, tylko po to aby dowództwo było zadowolone.
-A ty co taki zamyślony w końcu jest sylwester-powiedział Gareth jednocześnie zawieszając się na moim ramieniu-Dzisiaj idziemy do klubu zresztą, nie możemy pić ale bawić się przecież nam nie zakażą-chytry uśmiech zagościł na naszych twarzach szybko się zrozumieliśmy.
Tak wiem jesteśmy skłóceni, ale sylwester to jedyny czas kiedy nie pozwalamy sobie na sprzeczki i nie przeszkadza nam obecność tego drugiego. Pewnie to dlatego, że jak jeden wykręci jakiś numer to drugi jest jego alibi.
****
Wieczorem:
-Tylko pamiętajcie baza zostanie zamknięta równo o 3 nad ranem, kto się spóźni będzie spał pod drzwiami, czy wyrażam się jasno?
-Tak jest, kapralu.-silny,spójny głos tym razem nie będzie mówił, że nie słyszał.
-Rozejść się.
Wreszcie te męczarnie się skończyły, ja wiem, że trwa to maks. 5 min., ale mimo wszystko jak robisz to 24/7 to jest bardzo męczące i denerwujące. Nasza "paczka" ruszyła w stronę jednego z klubów, znajduje się na obrzeżach, więc droga powrotna będzie krótka, a na dodatek nie jest bardzo popularny i zachęcający z zewnątrz, czyli nie będzie ścisku. Idealny na szalony wieczór z innymi pilotami.
Gdy weszliśmy do środka zobaczyliśmy długi korytarz z masą czerwonych lampek led i czerwonym dywanem, ale wiecie takim krwistoczerwonym. Na jego końcu znajdowała się wielka sala oświetlona mleczno-białymi lampami,z wysokim sufitem i czarnymi ścianami oraz podłogą. Na przodzie stały 3 stoły bilardowe, za nimi był bar i kilka stolików, na lewo był dość spory parkiet i oczywiście miejsce dla didżeja. W klubie było już trochę ludzi, grała muzyka, słychać było rozmowy i śmiech. Pare osób od nas poszło grać w bilarda inni na parkiet a my z bratem do baru, w końcu nie wolno to takie wolno, ale nie za dużo.
Przy barze siedziały dwie dziewczyny mniej więcej w naszym wieku i żywo o czymś dyskutowały. Wymieniliśmy z bratem porozumiewawcze spojrzenia i zaraz po zamówieniu drinków przedstawiliśmy się.
- Witam panie, ja jestem Gareth a to mój brat Ethan.-dziewczyny tylko cicho zachichotały domyślam się, że miały z nas niezła bekę, ale niestety mój brat jest zbyt uparty, żeby odpuścić.-Co takie śliczne dziewczyny jak wy robią w miejscu jak to w dodatku same?!- w tym momencie przybiłem sobie w myślach face palma, ale ku mojemu zdziwieniu odpowiedziały.
.
.
.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka tu Maja,
Wiem, że długo nic nie wstawiałyśmy ale wiecie szkoła, święta itd.
To jest taki przedsmak specialu, reszty wyczekujcie 30.12 wtedy się bardziej wczujemy w klimat sylwestra. :D